Toyota Auris kombi, 1.4d (gen 2)

Tutaj dodam jakiś chwytliwy tytuł…

SamochodyTesty

Written by:

Śniadanie było typowo hotelowe. Taki do bólu typowy standard. Tylko okrojony. Troche pieczywa, dwa rodzaje wędlin, trochę sera, jakieś świeże warzywo. Na życzenie dzbanek kawy i jajecznica. Jedno i drugie robione dopiero na wyraźną prośbę. Może niezbyt wyszukane, ale jeszcze smaczne. Sam hotel był skromny, co więcej – położony po drugiej stronie placu, szumnie zwanego rynkiem, niż jego restauracja. Pokoje niezbyt duże, ale czyste i przytulne. Po spędzeniu niezliczonych nocy w sterylnych hotelach biznesowych to była wręcz mila odmiana. Dużego wyboru nie było, to jedyny nocleg w promieniu 30 km. Ale zatrzymałem się tam z wielką przyjemnością. Hotelik położony był w malej, bawarskiej wiosce. I to takiej z całym bagażem bawarskości. Niezrozumiały akcent, biesiadujący w ogródkach piwnych (starsi) lokalesi, wiejska muzyka, wystrój – wszystko.

Ale wiecie co? Uwielbiam to. Nie każdemu to oczywiście przypadnie do gustu – ale zwyczajnie nie musi. Owszem, łatwo o hotel z przestronniejszym pokojem, lepszym śniadaniem, w ładniejszym miejscu, znajdujący się bliżej czegokolwiek. Może i nawet tańszy. Ale i tak bez zastanowienia wybrałbym to ponownie miejsce. Dlatego, że po prostu jest jakieś. Nie jest wynikiem chłodnej kalkulacji, uśrednienia wymagań przeciętnego odbiorcy usługi i zamodelowania oferty w sposób tak niepolaryzujący jak to tylko możliwe. Takie miejsca nie maja duszy, nie maja charakteru. Są tam, gdzie są tylko dlatego że mają wypełnić konkretny, wykalkulowany cel. Nijakość ma zapewnić potencjalnie jak najmniejsze grono użytkowników, którzy się do tego miejsca będą mogli odnieść negatywnie.

Takie hotele są jak Auris 1.4d w kombiaku.

Dziękuję za uwagę,
GnK

 

PS. Przepraszam, ale serio – ten pojazd służy tylko do tego żeby tanio zmieniać miejsce pobytu. Nie ma o czym pisać…

PS2. Tytułu jednak nie wymyślę.

Comments are closed.